Nowa wersja aplikacji do śledzenia koronawirusa ProteGO Safe

10-06-2020 / Rafał Pikuła

Rozwiązanie przygotowane przez Ministerstwo Cyfryzacji ma być pomocą w okresie po odmrożeniu gospodarki i życia społecznego. Do korzystania z poprawionego programu zachęca minister Łukasz Szumowski.

Rządowa aplikacja wykorzystuje narzędzia programistyczne udostępnione przez firmy Apple i Google. Mają one umożliwić śledzenie użytkowników bez naruszania ich prywatności. To wersja 2.0, bowiem pierwotna wersja wprowadzona 20 kwietnia budziła zastrzeżenia ekspertów o prywatność użytkowników aplikacji. Dopiero po udostępnieniu odpowiednich narzędzi programistycznych przez firmy Apple i Google możliwe było zbudowanie systemu zdecentralizowanego.

– Zachęcam, by wszyscy zainstalowali aplikację ProteGO Safe – mówił podczas konferencji prasowej minister zdrowia, Łukasz Szumowski. – Dzięki temu cała populacja osób żyjących w Polsce będzie mogła wiedzieć, że nie stykała się z nikim chorym.

– Ani rząd, ani administratorzy nie będą mieli dostępu do informacji zbieranych przez aplikację – zapewniał minister cyfryzacji, Marek Zagórski. – Wszystkie informacje są przechowywane na urządzeniu. Jedynie w momencie ryzyka zakażenia na aplikację przyjdzie odpowiednie powiadomienie.

– Powodzenie aplikacji zależy od tego, ile osób ją zainstaluje – mówił Marek Zagórski. – Im więcej, tym skuteczniej będzie można śledzić rozprzestrzenianie się koronawirusa.

Jak działa aplikacja?

Działanie aplikacji ProteGO Safe wygląda następująco: po pobraniu jej na telefon należy się zalogować unikalnym nickiem oraz nadać jej uprawnienia. Od tego czasu aplikacja zapisuje, gdzie i kiedy właściciel spotkał się z innymi osobami (o ile mają one zainstalowaną aplikację). Zapisywanie tych danych odbywa – w założeniu bezpiecznie – na telefonie użytkownika.

Jeśli u kogoś zostanie wykryty koronawirus, to taka osoba otrzyma od SANEPID-u jednorazowy kod PIN, który będzie mogła wprowadzić do aplikacji. Po jego wpisaniu, aplikacja wyśle informacje do innych osób, które kontaktowały się z zarażonym. Powiadomieni będą mogli przebadać się na obecność koronawirusa i poddać się kwarantannie.

Kontrowersje

Techniczny aspekt odświeżonej aplikacji szybko zszedł na drugi plan. Okazało się, że zaczęły promować ją fałszywe konta na Twitterze. Pod hasztagiem #ProteGo pojawiło się sporo kont-botów, czyli wyimaginowanych osób, podających się np. za studentów czy pracowników naukowych, które zachwalały aplikację. Szybko okazało się, że większość z tych kont powstała w czerwcu, a próba znalezienia rzekomych osób promujących program kończyła się niepowodzeniem. Niektóre z kont zostały już zablokowane, inne dalej hulają w sieci i ktoś, kto odpowiada za tę inicjatywę nawet nie zadał sobie zbyt wiele trudu, aby ukryć fakt, iż mamy tu do czynienia z botami.

Ministerstwo Cyfryzacji twierdzi, iż nie jest ono odpowiedzialne za przeprowadzenie tej akcji. Na Twitterze ministerstwa można przeczytać: „Aktywności, o których Państwo wspominacie, nie były w żaden sposób przez nas organizowane czy inspirowane. Naszym celem – co deklarujemy od dawna – jest budowanie zaufania Polaków do aplikacji ProteGO Safe. Jesteśmy przekonani, że można to osiągnąć innymi metodami”.