Cyfrowe zdrowie kobiet czeka na pomysły i pieniądze

Rewolucja femtech rozpoczęła się wysypem aplikacja do śledzenia cyklu menstruacyjnego / Clue

Zbyt mało rozwiązań projektowanych jest z myślą o potrzebach kobiet. Potencjał rozwoju rynku technologii związanych ze zdrowiem kobiet jest ogromny, ale najważniejsze wydaje się zapewnienie równego zainteresowania naukowców i inwestorów potrzebami obu płci.

Termin femtech, oznaczający wykorzystanie nowoczesnych technologii dla zdrowia kobiet, ukuła w 2016 roku Dunka Ida Tin, której firma Clue stworzyła aplikację do śledzenia cyklu menstruacyjnego. W ciągu kilku miesięcy udało się jej pozyskać 20 mln dolarów wsparcia z Nokia Growth Markets. W 2018 roku z aplikacji korzystało 10 mln użytkowniczek w 190 krajach. Trudno się więc dziwić inwestorom – w latach 2013-2018 femtech zdołał przyciągnąć wielkie pieniądze. Perspektywy dla tego rynku wyglądały fantastycznie. Wielkość nakładów na rozwój wzrosła niemal siedmiokrotnie w ciągu pięciu lat, osiągając w 2018 r. wartość 650 mln dolarów – informuje „Forbes”. Choć to duża kwota, stanowiła ona niecałe 5 proc, wszystkich nakładów na technologie zdrowotne w 2018 roku.

Pandemia wyhamowała ambicje

Przykład Tin i aplikacji Clue dał czytelny sygnał – to rynek, który może tylko rosnąć. Najbardziej optymistyczne prognozy zakładały przebicie kwoty miliarda dolarów finansowania w 2019 roku. Poziom 50 mld dolarów inwestycji femtech miał osiągnąć w 2025 roku.

Problem polega jednak na tym, że od 2018 roku nakłady na femtech zaczęły maleć w stosunku do ogólnych nakładów na cyfrowe zdrowie. W 2019 roku było to 3,3 proc. wszystkich inwestycji, a w pierwszej połowie 2020 roku zaledwie 1,5 proc. – wpływ na to miała bez wątpienia m.in. epidemia COVID-19 i przekierowanie środków na technologie walki z koronawirusem.

Mimo topniejących nakładów na technologie związane ze zdrowiem kobiet, analitycy przewidują, że ten rynek zachował potencjał wzrostu. Research2Guidance prognozuje przychody z femtech na poziomie 297 mln dolarów w 2024 roku. Frost & Sullivan Market Research ocenia, że w 2024 roku rynek technologii medycznych dla kobiet osiągnie wartość 9,4 mld dolarów.

Macierzyństwo i zdrowie seksualne na czele

Największa część funduszy (65 proc.) wsparła obszar płodności, ciąży i macierzyństwa, choć (w USA) ok. 45 proc. wszystkich kobiet jest w wieku rozrodczym, a tylko 10 proc. aktywnie stara się zajść w ciążę. Pozostałe segmenty femtech to zdrowie seksualne i ginekologia, choroby przewlekłe oraz styl życia i dobrostan.

Inwestorki zajmujące się rynkiem femtech podkreślają jednak, że to dopiero początek, a wiele problemów zdrowotnych pań nie jest dostrzeganych ani przez naukowców, ani przez biznes.

– Wszyscy wiemy, że nie było tylu badań poświęconych ciału kobiety, co badań męskiego ciała, co skutkuje gorszymi rozwiązaniami dla kobiet – mówiła Sophia Bendz z firmy Atomico podczas panelu inwestorek Women of Wearables. – Brak wiedzy i zrozumienia procesów zachodzących w ciele kobiety prowadzi również do późniejszej diagnozy chorób. Im więcej zrozumiemy, im więcej danych zgromadzimy, tym bardziej precyzyjne będą nasze produkty i usługi. Wiele spośród firm, które zajmują się zbieraniem takich danych podejmuje się działań pionierskich. To początek nowej ery.

– Jedną z najbardziej uderzających informacji była ta, że kobiety podejmują 80 proc. wszystkich decyzji związanych ze zdrowiem w USA. I chociaż to kobiety decydują, to w dziedzinie zdrowia są zaniedbywane – podkreślała Marren Bannon z January Ventures. – Jeszcze kilka lat temu parę firm oferujących pigułki na zaburzenia erekcji osiągnęło ogromny sukces, a menopauzą do dziś nikt się nie zajął.

Cztery trendy na przyszłość

Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem Elise Mortensen z HTD powodzenie inicjatyw związanych z technologiami zdrowotnymi dla kobiet będzie zależało od reakcji firm i inwestorów na cztery kluczowe trendy.

Pierwszy to holistyczne podejście do zdrowia kobiet, zamiast tradycyjnego „silosowego”. „Wiele pacjentek zniechęconych wąską specjalizacją lekarzy zwraca się ku rozwiązaniom pozwalającym dotrzeć do jądra problemu, a nie polegającym na przepisaniu kolejnej pigułki” – pisze Mortensen. Cytuje też Mariannę Zaslavsky z Norka Health: „Płodność jest jednym z interesujących obszarów medycyny, w którym nauka spotyka się ze sztuką. Leczenie nie jest liniowe, jak w niektórych innych obszarach medycyny. Jest tam wielka rola dla kontaktów z pacjentką jako swego rodzaju dodatku do terapii medycznych”. Zaslavsky wymienia m.in. rolę właściwego żywienia, redukcji stresu czy akupunktury.

Drugim trendem jest personalizacja, którą umożliwiają nowoczesne rozwiązania technologiczne. Wraz z rosnącym znaczeniem podejścia holistycznego konieczna będzie staranniejsza analiza indywidualnych czynników wpływających na zdrowie w przypadku konkretnej pacjentki.

„Przełom zawdzięczamy postępowi w technologiach zdrowotnych, takimi jak sztuczna inteligencja czy przetwarzanie danych w chmurze, które sprawiły, że personalizowane rozwiązania stały się bardziej dostępne i tańsze” – mówi Kerrana Williamson z Jessie Health. Jak to sobie wyobraża? Stworzona przez jej firmę platforma umożliwia uzyskanie informacji o dostępnych online lub stacjonarnie usługach zdrowotnych w oparciu o lokalizację pacjentki, zgromadzonych danych o jej zdrowiu, przebiegu chorób, czy wprowadzonych wcześniej preferencji.

HTD przytacza również przykład Univfy – firmy, która zajmuje się analizą danych pacjentek korzystających z klinik wspomaganego rozrodu. Platforma ta dostarcza informacji lekarzom, która ścieżka IVF ma największe szanse powodzenia w przypadku konkretnej kobiety. „Dostarczamy naukowe, spersonalizowane prognozy opierające się na danych o zdrowiu pacjentki i powodzeniu procedur IVF. Efekt to wyższe szanse powodzenia i mniejsze ryzyko finansowe dla pacjentów oraz wyższa efektywność kliniki” – mówi Mylene Yao, szefowa Univfy.

Według inwestorek zapytanych przez Elise Mortensen niezwykle istotne jest również przygotowanie urządzeń medycznych specjalnie z myślą o kobietach i ich budowie anatomicznej. „Męskocentryczna” medycyna to m.in. efekt tego, że w badaniach klinicznych biorą udział przede wszystkim mężczyźni. Kobiety inwestujące w femtech zwracała również uwagę na brak zainteresowania wielkiego biznesu specyficznymi potrzebami zdrowotnymi pań.

Jednym z przykładów takich rozwiązań jest ubieralny laktator Elvie, który można włożyć pod bieliznę. Zastępuje hałaśliwe laktatory elektryczne wymagające przytrzymania ręką podczas pracy. Ogromnym powodzeniem cieszą się również niewielkie urządzenia do badania piersi pod kątem wykrywania guzów nowotworowych, które pozwalają rzadziej korzystać z nieprzyjemnej mammografii.

Koniec z kobiecą niszą

Według ekspertek skoncentrowanie się na potrzebach zdrowotnych kobiet definiuje femtech, nie jest jednak najważniejsze w 2020 roku. Najistotniejszym spośród trendów jest wyjście z niszowej kategorii „zdrowie kobiet” i rozpoczęcie traktowania tego problemu jako integralnego składnika dobrostanu każdego człowieka.

„Czekam na dzień, w którym nie będę musiała mówić >>zdrowie kobiet<< tam, gdzie wystarczy szersza kategoria >>zdrowie<< zawierająca przecież w sobie również problemy medyczne kobiet w różnych środowiskach i grupach społecznych” – podkreśla Mylene Yao.

Piotr Kościelniak
Dziennikarz specjalizujący się w popularyzacji medycyny i nowych technologii, konsultant ds. wydawniczych

Piotr Kościelniak kierował grupą magazynów popularnonaukowych Focus w wydawnictwie Burda Media Polska, gdzie uruchomił nowe tytuły zajmujące się m.in. medycyną, nowymi technologiami, psychologią i historią. Wcześniej kierował działem Nauki w dzienniku „Rzeczpospolita”, w ramach którego tworzył m.in. Rzecz o Zdrowiu, Styl Życia, a także Ranking Szpitali. Laureat nagród dla popularyzatorów nauki i problematyki medycznej.